Historia

O niełatwym życiu muzyka – na przykładzie domu gdańskich kapelmistrzów z przełomu XVII i XVIII wieku

Posted on in Historia

Współcześnie praca muzyka nie kojarzy nam się zazwyczaj z dobrymi zarobkami i łatwym życiem (o ile nie masz intratnych kontraktów i miliona wyświetleń na Youtube…). Czy zawsze tak było? Z pewnością historia zna różne przypadki. W tym wpisie przyjrzymy się jak wyglądała sytuacja najwyżej postawionych gdańskich muzyków, czyli kapelmistrzów parafii Najświętszej Marii Panny.

Kim był kapelmistrz

Popularna legenda mówi o tym, że o stanowisko kapelmistrza w Gdańsku ubiegał się sam Johann Sebastian Bach. W rzeczywistości nie do końca tak to wyglądało. Warto jednak zdać sobie sprawę, że była to funkcja niezwykle ważna, a ubiegali się o nią uznani muzycy pochodzący z różnych zakątków Europy.

Do zadań kapelmistrzów kapeli mariackiej należało nie tylko prowadzenie zespołu i chóru, ale także nauczanie oraz tworzenie kompozycji na wszystkie ważne wydarzenia religijne i świeckie – w kościele oraz dla Rady i słynnego Gimnazjum Akademickiego (gdańskiej wyższej szkoły). Tworzył więc muzyczną oprawę świąt, wyborów do rady miejskiej, inauguracji profesorskich, pogrzebów, wesel i rocznic ważnych członków społeczności, a także czynił muzyczne honory przybywającym do Gdańska królom Rzeczypospolitej.

Mimo wielkiego prestiżu stanowiska kolejni kapelmistrzowie mocno uskarżali się na warunki bytowe. Ich zarobki nie pozwalały na godne życie rodziny, a warunki mieszkaniowe dziś moglibyśmy porównać do najgorszych mieszkań komunalnych.

Dom kapelmistrzów

Johann Valentin Meder (1649-1719).

Od XVI wieku służbowe mieszkanie kapelmistrza mariackiego znajdowało się w budynku tuż przy kościele, przy ul. Podkramarskiej 4 (Kleine Krämergasse). Kolejni kapelmistrzowie obejmując stanowisko wprowadzali się tam wraz z rodzinami, natomiast po ich śmierci wdowy z dziećmi zmuszone były opuścić lokum.

O warunkach panujących w służbowym mieszkaniu dowiadujemy się z pisemnych skarg składanych Radzie. W 1692 roku Johann Valentin Meder pisał:

„Wystawiłem na szwank […] moje siły i zdrowie […], czego głównym powodem […] jest bardzo niezdrowe, ciasne, wilgotne i pozbawione światła mieszkanie, zwłaszcza w czasie tegorocznej zimy dymem przepełnione, tak więc obawiam się, że słuch i wzrok z tego powodu tracę (niestety! wyraźne objawy tego już odczuwam), i że na skutek ciasnoty nie mając w domu wypoczynku ni ruchu skurcze we wszystkich członkach odczuwać zacznę”.

Rok później pisał kolejny list wymieniający jego wydatki. Zarobki kapelmistrza w tym czasie wynosiły 1000 florenów rocznie, co nie byłoby najgorszą sumą, gdyby nie to, że z tych pieniędzy musiał sam opłacać liczne potrzeby kapeli (i niekiedy ratować sytuację, gdy muzycy przesadzili z alkoholem…). Meder trafił do miasta osławionego hojnością wobec artystów, niestety, w czasie złej koniunktury gospodarczej skutkującej obcięciem finansów przeznaczanych na kapelę. Jego poprzednicy mieli zagwarantowaną pomoc miasta, więc ich pensja realnie była znacznie wyższa i mogła starczać na utrzymanie rodziny (a często też płacono im dodatkowo np. za funkcję organisty). Choć skargi poskutkowały podwyżką o 200 florenów rocznie, nadal było to dla Medera zbyt mało.

Uliczne śpiewy i hałasy

Meder opuścił miasto potajemnie w 1699 roku, a jego miejsce zajął Maximilian Dietrich Freislich, ojciec trzynaściorga dzieci (dwoje zmarło we wczesnym dziecięctwie). Wkrótce i on przekonał się o trudach wychowania gromadki pociech oraz pracy w warunkach służbowego mieszkania. Skarżył się na ciemność (o trzeciej popołudniu trzeba było zapalać światło, rano zaś potrzebne było aż do dziewiątej – a świece kosztują…). Pisał też, że:

„wokół mnie znajdują się najróżniejsi rzemieślnicy, których czeladź przez ciągłe swe śpiewy zarówno z jednej, jak i z drugiej strony w komponowaniu mym takimi jest uciążliwą, iż najczęściej niemożliwością jest stworzenie czegoś sensownego; takoż izdebki są na tyle niewielkie, iż nie da się przeprowadzić ćwiczeń i prób muzycznych […], dlatego też jest się muzykom kapeli prawie nieznanym i nie wszystko udaje się, jak powinno być.”

Jak widzimy Bach nic nie stracił nie trafiając do Gdańska…

Funkcję kapelmistrza NMP zlikwidowano ostatecznie w 1811 r.

Kleine Krämergasse 4, plan Buhsego z 1866 r.

Parcela przy Podkramarskiej współcześnie pozostaje niezabudowaną.

W głębi widoczna kamienica przy Kleine Krämergasse 4, widok przedwojenny.

Bibliografia:

K. Gugnowska, Johann Valentin Meder (1649-1719) – muzyk wędrujący, Ars inter Culturas, 2014, nr 3.

J. M. Michalak, Od Förstera do Frühlinga. Przyczynki do dziejów życia muzycznego i teatralnego dawnego Gdańska, Gdańsk 2009.

Jeśli ten tekst spodobał Ci się, lub pomógł znaleźć informacje, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to
 

Facebook Comments

Leave a Reply