Flet prosty z Elbląga, czyli nieprzyjemnie pachnących znalezisk ciąg dalszy…
Tym razem pod lupę idzie kolejne elbląskie znalezisko muzyczne – flet prosty, pozyskany podczas wykopalisk w 1998 roku na parceli przy ul. Stary Rynek 38.
Na początek – co to jest flet?
Odpowiedź w pierwszej chwili może paść podobna do stwierdzenia „czym jest koń – każdy widzi”. Jednak nie do końca jest to takie oczywiste. W starożytności rozdział między zwykłą piszczałką a fletem praktycznie nie istniał. Wyodrębnienie się fletu spośród piszczałek ma miejsce dopiero w momencie kształtowania się jednolitego systemu muzycznego, co zapoczątkowane zostało w średniowieczu. W literaturze przedmiotu (szczególnie zachodniej) spotyka się oba te pojęcia używane zamiennie. Inaczej problem przedstawia się w muzykologii polskiej, gdzie termin flet wiązany jest z formą rozwiniętą o ustalonej pełnej skali dźwiękowej i dziewięciu otworach palcowych. Dlatego dziś piszę o flecie z Elbląga, a nie o czterech fletach – w czasie wykopalisk w tym mieście znaleziono bowiem także trzy piszczałki, które są zdecydowanie prostszymi instrumentami i na miano fletu w polskiej nomenklaturze nie zasługują.
Po drugie – trochę historii…
Do początków XV wieku niewiele wiadomo na temat fletu. Guillaume de Machaut w XIV wieku wymienia dwa typy fletów- flaustes traversaires (flety poprzeczne) i flaustes dont droit joues quand tu flaustes (flety, które trzyma się podczas grania prosto). Podział ten wśród instrumentów dętych funkcjonował już w starożytności, zaś w Europie pojawił się wraz z piszczałkami poprzecznymi, które wspominane są w greckich źródłach ok. 800 roku, zaś na zachodzie Europy w XII wieku. Jednak to flet prosty odgrywał główną rolę aż do XVII wieku, kiedy to zaczął być stopniowo wypierany z orkiestr przez udoskonaloną formę fletu poprzecznego. Ośrodka, w którym powstał flet prosty nie znamy. Być może jest to Francja, z której pochodzi najstarsze (XI wiek) znane nam przedstawienie tego instrumentu.
Odróżnienie fletu od piszczałki na przedstawieniach średniowiecznych nie jest łatwym zadaniem ze względu na duże uproszczenie stosowane przez artystów. Widać to m.in. na miniaturze z De mulieribus claris oraz na ilustracji pochodzącej z rękopisu rodziny Manesse, gdzie schematyzm utrudnia jednoznaczną identyfikację instrumentu. Najpewniej z fletem prostym mamy do czynienia w przypadku przedstawienia apokaliptycznych królów z Codex Casimirianum.
Nazwy, pod którymi można spotkać flet w europejskich źródłach z XV i XVI wieku to flauta (hiszp.), fiauto (wł.), Flöte lub Fleite (niem.), później także recorder (ang.), Blockflöte (niem.), flauto dolce (wł.) oraz flûte douce (fr.). W Polsce był to flet lub fletnia. Nazwy włoskie, francuskie czy angielskie dobrze charakteryzują brzmienie instrumentu, który odznaczał się dźwiękiem delikatnym, przypominającym świergot ptaków (ang. record– świergotać), a jednocześnie dostojnym i chłodnym. Źródła wymieniają także wiele innych nazw. Guillaume de Machaut w swych poematach Prise d’Alexandrie i Li temps pastour wspomina o istnieniu ponad dwudziestu rodzajów fletów. Pojawia się wśród nich jednak piszczałka jednoręczna, a także wiele innych form, które w nomenklaturze polskiej zaliczyć należałoby do grupy piszczałek.
Flet prosty jest aerofonem wargowym dziobowym. W interesującym nas okresie wykonywano go z jednego kawałka drewna. W części przyustnej posiadał on czop z wyciętą szczeliną, a z czasem zaczęto zaopatrywać go w ustnik w kształcie dzióbka, posiadający wąski kanał skierowujący strumień powietrza na krawędź otworu wargowego. Korpus posiadał dziewięć otworów palcowych: jeden spodni znajdujący się najbliżej ustnika oraz siedem wierzchnich, z których najniższy był zdwojony. To, którego z nich używano zależne było od ustawienia rąk. Otwór nieużywany zalepiano woskiem. Na piszczałce sześciootworowej można uzyskać tą samą ilość dźwięków, siódmy otwór wprowadzony został jednak po to, by uzyskać pełną skalę chromatyczną.
Podwójny, najniższy otwór umożliwiał dwojaki sposób gry. Otwór spodni i trzy najwyższe obsługiwała ręka lewa, a prawa pozostałe lub na odwrót. W 1511 roku podwójny diagram przedstawiający palcowanie zamieścił w swojej Musica getutscht Sebastian Virdung. Nieco później, w 1535 roku powstał najstarszy traktat o fletach prostych Opera institulata Fontegara autorstwa Silvestro di Ganassi, w którym znalazły się także różne sposoby palcowania.
Już w początkach XVI wieku flety proste budowano w różnych wielkościach. Zestaw złożony z ośmiu instrumentów posiadał król Henryk VIII, o czym mówią jego inwentarze z roku 1547. Virdung w swym dziele pisał, że w skład przykładowego zestawu złożonego z sześciu fletów wchodziły trzy pary instrumentów: dyszkantowych, altowo-tenorowych oraz basowych. W obrębie każdej pary różniły się one strojem o interwał sekundy wielkiej i używano ich zamiennie w zależności od tonacji danego utworu muzycznego. Według Michaela Praetoriusa idealny zestaw składa się z dwudziestu jeden fletów w siedmiu wielkościach: excellent, dyszkantowy, altowy, tenorowy, basetowy, basowy i kontrabasowy.
I znowu elbląska latryna…
Flet elbląski na podstawie długości wynoszącej 299 mm zaliczyć należy do grupy instrumentów dyszkantowych o stroju c lub d. Wlot prosto ścięty zatkano czopem z drewna brzozowego. Składa się on z trzech części: dwóch fragmentów rozciętego klocka z twardego drewna oraz scalającej je cienkiej płytki wykonanej z innego materiału i przytwierdzonej za pomocą kleju. Czop został przycięty z jednej strony, podobnie jak wewnętrzna strona korpusu tuż przy wlocie tak, że powstała w ten sposób szczelina dla wdmuchiwanego powietrza.
Instrument odznacza się wysoką jakością wykonania. Jego twórca jako materiał wykorzystał klon. Powierzchnia toczonego korpusu, starannie opracowana, była z pewnością pierwotnie pokryta żywicą. Otwory palcowe wywiercono prawdopodobnie przy pomocy świdra. Na wysokości otworu wargowego wykonano dookolne nacięcie mające imitować osobno nasadzaną główkę fletu, a poniżej wypalono znak przedstawiający okrąg z centralnie położoną dziurką. Być może był to znak wytwórcy, jest on jednak do tej pory niewiadomego pochodzenia. Źródła historyczne milczą na temat obecności wytwórców instrumentów dętych w Elblągu, dlatego sądzi się, że flet może być towarem importowanym. Na podstawie kontekstu archeologicznego datowany jest on na koniec XV lub początek XVI wieku.
Ze względu na trzy częściową konstrukcję czopu flet z Elbląga można uznać za unikatowy i dotychczas pozbawiony analogii. Z badań archeologicznych znane są jeszcze inne flety pochodzące ze średniowiecza. Wśród nich znajdują się instrumenty m.in. z Würzburga (prawdopodobnie najstarszy, przełom XIII i XIV w.), Getyngi, Huis de Merwede (okolice Dordrechtu), Esslingen, Tartu i Amsterdamu. Oprócz nich znane są dość liczne instrumenty renesansowe i barokowe, które znaleźć można m.in. w Kunsthistorisches Museum w Wiedniu i Musée de la Musique w Paryżu. Tymczasem w Polsce systematyczne badania przynoszą podobne znaleziska (o których, mam nadzieję, uda mi się w przyszłości więcej napisać).
Flet elbląski jest instrumentem w pełni profesjonalnym. W związku z tym rodzi się pytanie kim mógł być jego właściciel. Ze źródeł historycznych wynika, że fleciści zatrudniani byli przez radę miejską Elbląga (patrz wpis Kultura muzyczna Elbląga na tle Europy w XIV-XVI wieku, czyli co nam mówią źródła pisane… cz. 2). Niewykluczone więc, że mamy do czynienia z własnością zawodowego muzyka i materialnym dowodem na funkcjonowanie profesjonalisty w mieście u schyłku średniowiecza. Jest to jednak jedynie możliwość, której nie jesteśmy w stanie udowodnić z pomocą znanych nam dziś metod. Flet nie jest niestety dokładnie datowany ze względu na utrudniające to miejsce znalezienia- latrynę. Istnieje jednak pewna szansa na uściślenie datowania. Tkwi ona w znaku wypalonym na korpusie instrumentu, który być może jest znakiem wytwórcy. Czy uda się kiedyś ustalić jego pochodzenie? Flet czekał na odkrycie ok. 500 lat, więc czas może przynieść jeszcze wiele innych cennych informacji…
Pamiętam, że ok. 2007 roku w muzeum w Nysie widziałam średniowieczny flet, jednak nie wymienia się go w literaturze wśród znalezisk. Czy to pamięć mnie myli, czy zapomniany zabytek?
Znam jeden bardzo lakoniczny artykuł, w którym został wspomniany. Tak, jak wiele innych zabytków czeka chyba na swoje 5 minut.