Muzyka ludowa

Kaszubski danse macabre

Posted on in Muzyka ludowa

Właśnie obchodzimy tradycyjne „pogańskie” święto. Zaduszki, czyli czas wspominania zmarłych, dawniej moment spotkania z przodkami i obdarowywania ich ofiarnym jadłem… Z tej okazji ciekawostka na 2. listopada.

Tradycja muzyczna w sytuacjach obrzędowych przede wszystkim skupiała się na śpiewie – jednak nie w tym przypadku. W okresie Zaduszek panował zakaz dotyczący wszelkich śpiewów – w tym czasie wykonywano wyłącznie pieśni kościelne, repertuar ludowy związany z obrzędem natomiast nie istniał. Posiadamy natomiast przekazy poświadczające przeprowadzanie zwyczajów z udziałem muzyki instrumentalnej. Ciekawy przykład iście „halloweenowego” obrzędu zanotowany został na Kaszubach w XX wieku:

Według wierzeń dawnych Kaszubów, wiele potępionych dusz można było wybawić w dniu zmarłych. Dawna wiara pogańska podawała, że dla duszy potępionej największym nieszczęściem był fakt, iż w dzień zmarłych nie miała prawa wstępu na cmentarz, aby odwiedzić grób swego ciała. Wierzono, że dusze potępione krążyły wokół cmentarza, szukając ukradkowego wejścia. Dusza potępiona, której udało się przedostać na teren cmentarza, została automatycznie wybawiona od potępienia. Taka okazja była tylko jedna w roku – w dniu święta zmarłych – pomiędzy godziną 24.00 a 1.00 (w godzinie duchów). W dniu tym, a szczególnie o jednej godzinie, trudno było duszom dostać się w obręb cmentarza, wszelkie bowiem przejścia były strzeżone przez złe duchy, czarownice i purtków (diabłów). One to nie pozwalały, aby dusze potępione mogły doznać wykupienia. Organizowały w pobliżu cmentarza orgie zabawowe, które wchłaniały większość potępionych i w ten sposób doprowadzały do tego, iż owe dusze bawiąc się zapominały o wyzwoleniu z potępienia. Część jednak potępionych uparcie szukała dojścia na teren cmentarza, aby uzyskać wybawienie. Tej części dusz przychodzili ludzie z pomocą. Przebierali się za demony, czarownice, purtków. Każdy z przebierańców miał jedno z następujących narzędzi akustycznych: diabelskie skrzypce, klekotkę, sznerę lub knarę (terkotki) oraz  mreczka (brumtop). Grupa przebierańców złożona z tych grajków organizowała orgiastyczne zabawy o wspomnianej nocnej godzinie w wewnętrznych narożnikach cmentarzy. Liczyli na to, że potępieńcy, przyglądając się tym zabawom wewnątrz cmentarza, nawet bezwiednie będą mogli się tam przedostać, by wziąć w nich udział. Natomiast złe demony, widząc przebierańców, purtki, czarownice, nie będą broniły wstępu na zabawę. W taki sposób podobno uratowano wielu potępieńców od wiecznych męczarni. We wspomnianym zespole przebierańców prym wodziły diabelskie skrzypce. Na tym instrumencie można było zagrać jęki męczonych, brzęk tłuczonych naczyń, trzaski biczowanych, brzęk łańcuchów, którymi skuto potępieńców, oraz szereg innych odgłosów męczarni.

Rys. Marian Busler
Cyt. za: L. Bielawski, A. Mioduchowska, Kaszuby Część I Pieśni obrzędowe, w: Polska pieśń i muzyka ludowa. Źródła i materiały, t. 2, Warszawa 1997, s. 97.
 

Facebook Comments

Leave a Reply