Rekonstrukcja

Bęben z brzękadłami dla rekonstruktora.

Posted on in Rekonstrukcja
Jacques Callot, Les Caprices, 1621.

Martin Praetorius w swym dziele Syntagma Musicum ledwo wspomina o tambour de biscaye, czyli baskijskim bębenku z brzękadłami. Mimo braku opisu dość wymownie umieścił go w tablicy razem z typowo ludowymi instrumentami, jak np. lira korbowa czy rogi. Choć zastosowana nazwa wskazuje na rejony Półwyspu Iberyjskiego, z ikonografii średniowiecznej i nowożytnej możemy wnioskować o popularności bębna z brzękadłami w muzyce ludowej całej Europy.

Rozpoczynając swoją przygodę z budowaniem instrumentów postanowiłam zacząć właśnie od tamburyna. Nie wydawał mi się być szczególnie trudny do wykonania, choć problemem okazał się brak źródeł. Tutaj w sukurs nie przychodzi niestety archeologia, dlatego inspirowałam się częściowo kulturą ludową, modyfikując to, co znane przy pomocy sztuk plastycznych.

Porównanie bębnów ludowych z polskich muzeów z ikonografią wczesnonowożytną zmusiło mnie do odrzucenia regulacji naciągu – jest to chyba podstawowa cecha wczesnonowożytnego ludowego bębenka, którą mogłam wywnioskować z malarstwa. Regulacja naciągu w polskich bębnach jednomembranowych z brzękadłami wydaje się być zresztą dość oryginalnym rozwiązaniem w porównaniu do panujących standardów w zachodnio- i południowoeuropejskiej kulturze ludowej. Na południu membrana zwykle jest przyklejona lub przybita nitami, jednak postanowiłam zaczerpnąć rozwiązanie z kręgu anglosaskiego. Oto wynaleziony na aukcji bębenek z Nowej Anglii. Membrana przymocowana jest tutaj dodatkowo przybitą listwą.

 

Pierwsze fazy produkcji bębenka oparłam na poradach indiańskiego szamana z Youtube. Ach, ten XXI wiek…! Dalej już musiała ruszyć fantazja.

Konstrukcja to jedno. Druga sprawa to estetyka. Przyglądając się różnym obiektom muzealnym – czy to etnograficznym, czy archeologicznym – łatwo zauważyć, że instrumenty ludowych grajków wykonywane są zwykle niedokładnie, widać ślady ręcznej obróbki, napraw, czy intensywnego użytkowania. Dlatego postanowiłam nie starać się zbytnio. Niedoskonałość bębna miała stać się tutaj atutem, próbą nadania autentyczności. Z jednej strony ze względów wizualnych (na potrzeby imprez rekonstrukcyjnych), z drugiej jako mały eksperyment akustyczny. Brzękadła są więc zwykłymi krążkami wyciętymi z blachy miedzianej, zamontowane na takich też drucikach. Dodatkowo bęben wzbogaciłam estetycznie i dźwiękowo o dzwonki z blachy brązowej. Listwę przybiłam gwoździkami mosiężnymi. Żadnych współczesnych stali czy aluminium! Łatwo też zwrócić uwagę na brak symetrii obręczy, co częste jest w amatorskich bębnach ludowych na całym świecie.

Starałam się wykonywać wszystko ręcznie za pomocą dłuta, wierteł (ręcznych) i pilników. Drewno nielakierowane, lecz powleczone olejem lnianym – miejscami nosi drobne przebarwienia wynikające z kilkunastodniowej depozycji w mulistych wodach wiślanych.

Dzieło zwieńczone zostało wystruganiem z klocka odpowiedniej dla uprawiania muzyki polskiej pałki.

Praca, która miała być całkiem łatwa, okazała się kilkumiesięczną walką o materiał, a następnie wielogodzinnym wylewaniem potu na zmianę z wielodniowym oczekiwaniem na „dojrzenie” pracy. Jednak satysfakcja wynagradza wszystkie starania 🙂

A o to szybka próbka dźwięku. Gra klasyczna i pałką.

 

Facebook Comments

Leave a Reply